Forum www.starakartka.fora.pl Strona Główna www.starakartka.fora.pl
Forum czysto literackie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

[M] Zew nowiu, będący przeznaczeniem.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starakartka.fora.pl Strona Główna -> Amaranth.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Reilane
Gość






PostWysłany: Pon 18:56, 19 Kwi 2010    Temat postu: [M] Zew nowiu, będący przeznaczeniem.

Coś ode mnie. Opowiadanie pisane jakieś czas temu, stylizowane z lekka na horror, który bardzo lubię w lekturze, chociaż niekiedy, dobrze napisany, nie daje zasnąć. Miłego czytania. Smile



Nów. Niebo rozjaśniały nieśmiało tylko małe, jasne punkciki - gwiazdy. Księżyc dziś zasnął, jak zawsze po pewnym odstępie czasu. Czarne oczy młodej dziewczyny wpatrywały się w ścianę lasu dookoła polany, w której centrum stała, oczekując. Oczekując na nieznane, którego zew ją tam sprowadził... Wtem coś zaszeleściło z prawej strony. Szybkim, gwałtownym wręcz ruchem głowy spojrzała w stronę tamtej części lasu, z której doszedł dźwięk. Nagle niepokojące odgłosy rozległy się po przeciwnej stronie. Wzrok czarnych, rozszerzonych ze strachu ocząt utkwił w kolejnej części mrocznych drzew. Szelesty rozległy się z każdej strony, osaczając ją. Przerażona dziewczyna zaczęła obracać się dookoła własnej osi, ciężko i szybko oddychając. Jej ciemne ślepia ze strachem skakały z miejsca na miejsce, starając się coś dostrzec. Byli blisko...
Postacie w czarnych szatach z kapturami na głowach, zakrywającymi twarze, oraz świecami o błękitnym płomieniu w dłoniach, które były ukryte pod długimi, obszernymi rękawami. Ustawili się w dookoła młodej kobiety, oddychającej nierówno niczym spłoszona sarna. Poruszali się bezszelestnie, niczym starożytni asasyni. Dwoje z nich, stojących naprzeciw niej rozstąpiło się. Kiedy czarnooka ujrzała istotę, która powoli wyszła spomiędzy drzew, oniemiała otworzyła sine z przerażenia usta. Nieświadomie przestała oddychać, a z jej twarzy odpłynęła krew zostawiając marmurowo białą cerę.
Istota miała oczy niczym błękitny płomyk świecy, którą trzymała w dłoniach o długich, szczupłych palcach. Ta, którą miała w rękach była większa od pozostałych, tak samo jak niezwykły płomień koloru lodowatego nieba. Długie, czarne włosy spływały na jej plecy, odbijając blask gwiazd. Wtem coś za nią zwróciło uwagę dziewczyny, która dopiero teraz ponownie zaczęła ze świstem oddychać. Kiedy zrozumiała, co to jest, jeszcze bardziej rozszerzyły jej się źrenice, a serce zaczęło bić szybko i nierówno, bowiem były to wielkie, majestatyczne czarne skrzydła kobiety. Ta zbliżyła się jeszcze do przerażonej ofiary. Stanęła, kładąc świecę na ziemi, lecz nie spuszczając z czarnookiej wzroku. Wstała powoli, z gracją. Wtem zrobiła ruch dłonią, jakoby chciała odepchnąć ją. Dziewczyna upadła na ziemię z niemym krzykiem na ustach, pchnięta jakąś niewidzialną siłą...
Dlaczego ona..?!
W pamięci czarnookiej stanęły nagle obrazy. Posłaniec przybyły do jej komnaty w zamku, w którym była nadwornym magiem. Ten jego mroczny, drapieżny błysk w oczach bez wyrazu ten obrzydliwy uśmiech... Chłód spłynął jej wzdłuż kręgosłupa spotęgowany lodowatym strachem, który teraz jej nie opuszczał.
Ze wspomnień wyrwał ją głos. Głos jakże piękny i cichy, lecz zarazem zimny, od którego ciarki przechodziły po ciele.
- Zostaniesz jedną z nas, nawet jeśli wola Twa wyrokowi się sprzeciwia.
Dziewczyna chciała coś powiedzieć, zaprzeczyć, ale głos uwiązł jej w krtani; z gardła wydostał się jedynie jęk. Kąciki ust skrzydlatej kobiety uniosły się delikatnie w górę.
- Czy chcesz tego, czy nie, kiedyś miejsce me masz zająć- rzekła swym niesamowitym, a zarazem okrutnym głosem. Dziewczyna o oczach jak niebo w noc bezgwiezdną skuliła się wewnątrz siebie.
Wtem jakaś siła znów ją uniosła tak, że musiała stanąć na własnych nogach. Uskrzydlona istota podeszła do swej ofiary. Ta podążała za nią wzrokiem i w końcu jednak widziała ją tylko kątem oka, ponieważ skrzydlata pani stanęła za nią.
- Nie bój się- kiedy tylko z ust postaci uszło słowo ostatnie słowo, zamachnęła się i wpierw prawą ręką następnie lewą przedarła ubranie na plecach dziewczyny zostawiając w jej ciele głębokie, zakrwawione szramy. Ciało ofiary wygięło się w spazmatycznie z bólu, a z gardła wydostał nieludzki wrzask. Upadła na ziemię, klęcząc na kolanach i podpierając się dłońmi. Tył jej czarnej bluzki był postrzępiony i mocno zaplamiony posoką, która zbrukała również trawę oraz dłonie napastniczki uśmiechającej się z satysfakcją. Wolnym krokiem wróciła do pozostawionej na podłożu świecy. Podniosła ją powoli, nie odwracając się i ruszyła przed siebie w las przy akompaniamencie cichego, złowrogiego szelestu swych skrzydeł, zostawiając za sobą zakrwawioną dziewczynę. Ta klęczała na ziemi, czołem dotykając trawy, zroszonej jej słonymi łzami .
Klęczała w tej pozycji długi czas, który wydawał jej się wiecznością. Palący ból nie znikał, lecz łzy powoli wysychały na jej białych policzkach. Wtem po raz kolejny krzyk nadludzki wydostał się z ust dziewczyny, rozdzierając ciche, nocne powietrze, bowiem z równoległych ran na jej łopatkach poczęły wyrzynać się czarne skrzydła, jak u owej istoty... Czarnooka dyszała ciężko, co chwilę wydając z gardła jęk. Czemu musiała przeżywać to piekło ?! Jeszcze raz ten wrzask cierpienia przerwał sen lasu. Dziewczyna padła na ziemię, pozbawiona zmysłów.

~*~
Ocknęła się w nieznanej sobie kamiennej komnacie, którą oświetlały świece o błękitnych płomieniach. Uniosła delikatnie głowę i odgarnęła bladą dłonią potargane, rude włosy. Wielkimi z przerażenia oczyma rozejrzała się, z wysiłkiem przechodząc do pozycji siedzącej.
- Twe przeznaczenie się dopełnia- lodowato piękny głos doleciał do jej uszu. Nigdy go nie zapomni. O ile przeżyje.
Dopiero teraz zorientowała się, że znów okala ją krąg postaci w czarnych szatach, a naprzeciw niej stoi owa skrzydlata kobieta, która sprawiła jej to cierpienie. Zacisnęła zęby, kiedy znienawidzona Skrzydlata podeszła do niej. Wstała i dopiero teraz poczuła, że coś ciąży jej na plecach. Z przerażeniem odkryła, że są to identyczne skrzydła, jakie ma kobieta, jedynie trochę mniejsze... Gwałtownie odwróciła głowę, bowiem jej prześladowczyni padła na kolana, wznosząc białe ręce ku sklepieniu a głowę odchyliła, otwierając szeroko oczy.
- Dla Ciebie panie !- zawołała głębokim, zachrypniętym głosem, mrożącym krew w żyłach. Zabłysło światło, czy też zapanował mrok mrok, aczkolwiek ślepiący. Z ciała postaci uleciał duch, nie, demon, i zawisnął nad skrzydlatą istotą.
- Teraz jesteś moja!- basowy, ochrypły i z lekka niewyraźny głos demona odbił się echem od ścian komnaty.
- Nie- syknęła rudowłosa przez zaciśnięte zęby, wyjmując z ciemnej pochwy srebrny sztylet. Och, jakże wdzięczna teraz jest za nauki swego Mentora ! Złapała go oburącz, wyciągnęła w stronę demona, aby przedmiot po paru sekundach zwrócić ostrzem ku własnemu sercu, o dziwo spokojnemu. Czarnooka wpatrywała się odważnie w jarzące się czerwienią oraz kipiące wściekłością oczy demona i w chwili, gdy ten miał się rzucić na nią i zawładnąć jej ciałem, pchnęła sztylet, wbijając go w swe serce. Uśmiechnęła się szeroko, jak zwyciężczyni. Nawet nie poczuła bólu; nie chciała go poczuć. Krew szybko zabarwiła jej czarną bluzkę, spływając po srebrnym ostrzu i w końcu po jej bladej jak kreda ręce. Upadła na kolana, nie słysząc nawet ryku wściekłego potwora. Z ust czarnookiej uleciał ostatni oddech. Martwe ciało padło na ziemię, a nieruchome usta nadal wygięte były w uśmiechu. Oczy zaś, otwarte i matowe, wpatrzone zostały w miotającego się demona, chociaż go już nie widziały...


PS Jeśli wyłapiecie jakieś błędy, byłabym wdzięczna za informacje. Wink

(c) Objęte wszelkimi prawami autorskimi.


Ostatnio zmieniony przez Reilane dnia Śro 14:10, 29 Gru 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 19:26, 19 Kwi 2010    Temat postu:

No to najpierw o błędach. Na początku wyłapałam pewne zdanie, w którym nie powinno być "W", ale nie umiem go już znaleźć. Heh. A poza tym troszkę zbyt często używasz słów owy, ów, owa. Ale tak jest ekstra! Bardzo mnie zaciekawiłaś. Ze zniecierpliwieniem będę czekać na następny rozdział, by dowiedzieć się kim są te czarne postaci i co stało się z "ową" dziewczyną. Heh. ;p

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 19:27, 19 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Reilane
Gość






PostWysłany: Pon 19:31, 19 Kwi 2010    Temat postu:

No tak, wiedziałam, że znajdą się jakieś błędy. Daaawno to było pisane, a teraz tylko powierzchownie starałam wyłapać wszystkie ortografy, błędy stylistyczne i tym podobne. Razz A tak to cieszę się, iż przypadło do gustu. ^^
Dodam jeszcze, że nie jestem pewna, czy będą dalsze części, to raczej było pisane na kształt krótkiego opowiadania, żeby zmieścić wszystko w jednym. Wink Jednak pomyślę jeszcze nad tym, czy nie rozwinąć tego, patrząc wstecz. To byłoby tylko zakończenie... *zastanawia się*
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 19:40, 19 Kwi 2010    Temat postu:

No tak. Błędy... stylistyczne. Np. było zdanie ,,Postacie w czarnych szatach... obszernymi rękawami'' żeby miało ono sens trzeba je połączyć z następnym zdaniem. Poza tym w zdaniu ,,Wtem zrobiła ruch dłonią, jakoby chciała odepchnąć ją. '' powinnaś zamienić kolejność dwóch ostatnich wyrazów czyli ,,ją odepchnąć'', a nie ,,odepchnąć ją''. No to chyba tyle.
Ogólnie opowiadanie jest świetne! Takie mroczne i tajemnicze... mi się podoba. No i mam nadzieje, że napiszesz dalszą część. No i jak wszystkim życzę oczywiście buona fortuna! Anneli.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 19:52, 19 Kwi 2010    Temat postu:

Fajnie by było, gdybyś kontynuowała, bo niewiele wyjaśniłaś. Więc popieram nadal to, żebyś pisała dalej.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pon 20:00, 19 Kwi 2010    Temat postu:

Zgadzam się z Psychical! Pisz dalej, bo jak nie to... to nie wiem xD
Powrót do góry
Reilane
Gość






PostWysłany: Wto 20:23, 20 Kwi 2010    Temat postu:

Hehe, zobaczymy, zobaczymy. Może jak będę miała aż nazbyt czasu... Razz Jak na razie w głowie zakiełkował mi wspaniały pomysł na dłuższe opowiadanie, więc to odkładam na margines. Smile
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Wto 20:29, 20 Kwi 2010    Temat postu:

O. to też dobrze. Inne opowiadanie. Ale błagam nie zamęcz nas tą niewiedzą o tym, co będzie działo się w tej historii ;p
Powrót do góry
Reilane
Gość






PostWysłany: Wto 20:37, 20 Kwi 2010    Temat postu:

Haha, może się uda, nie wiem. ;] Jednak z góry uprzedzam, iż będzie się to działo w realiach dzisiejszych czasów. Jak na razie mam pomysł jedynie na początek, a dalsza część opowiadania pewnie sama się jakoś rozwinie... ;p Tylko muszę znaleźć jeszcze czas na to... *wzdycha ciężko*
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starakartka.fora.pl Strona Główna -> Amaranth. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin